-Jeszcze raz!- Powiedziała mama.
-Nie. To nigdy mi nie wyjdzie!- Zaprotestowałam próbowałam już od dobrych dwóch godzin i nie udało mi się wyczarować nawet iskierki.
-Nie myśl że ci się nie uda bo naprawdę ci nie wyjdzie. Skup się na tej lalce i skieruj na nią energię. Udało ci się to jak miałaś pięć lat a nawet nie chciałaś nic podpalić.
Ugh... dobra!- Odpuściłam. Spojrzałam na lalkę i skupiłam na niej całą energię. Zacisnęłam oczy i czekałam w myślach tylko błagałam by już zaczęła się palić żebym mogła wcześniej spotkać się z Jevem. Jak na złość ta przeklęta lalka nie chciała się palić. Dlaczego to jest takie trudne!
-Nie mogę! Poddaje się!- Wykrzyczałam i usiadłam na ziemie jak małe dziecko któremu ktoś nie kupi nowej zabawki
-O nie moja droga nie poddasz się tak łatwo!- Zaprotestowała mama.
-Ja wiem jak Am może podpalić tą lalkę.- Odezwał się głos za krzaków, a po chwili wyszedł za nich Jev. Był wyższy ode mnie o jakieś pół głowy miał ciemno brązowe włosy i niebieskie oczy, a ja byłam w nim strasznie zakochana. Byliśmy razem od jakiś dwóch lat i nie potrafiłam bez niego żyć. Wiem że mówię jak każda zakochana nastolatka, ale wiem że mam racje wilki odczuwają mocniej wszystkie uczucia a to co czuje do Jeva to więcej niż miłość. Między innymi dlatego ciągle mam wrażenie że tata nadal kocha mamę i chcę by była blisko niego.
-No niby jak mam to zrobić?- Zapytałam
-Wyobraź sobie że ta lalka to Will wtedy ci wyjdzie.
-W sumie nie głupi pomysł.- Odpowiedziałam. Mama natomiast mordowała wzrokiem Jeva a on z całych sił próbował powstrzymać śmiech ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze, w końcu zdobył się na ten swój uśmieszek co doprowadziło mamę do załamania nerwowego.
-Zwariuje z wami. Ale nie zaszkodzi spróbować, zamknij oczy i skup się na zapaleniu tej lalki i jak podpowiedział Jev wyobraź sobie ze tal lalka to Will i błagam was nie mówcie tego Dylanowi bo nas zamorduje.- Obydwoje wybuchliśmy śmiechem.
-Uspokójcie się! A ty Amando proszę skup się.- Skinęłam głową. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie że nie celuje do lalki tylko do Willa. Stałam tak przez chwilę i już chciałam zrezygnować kiedy poczułam ciepło uderzające mnie w twarz. Otworzyłam czy i z dumom stwierdziłam że udało mi się.
-Tada... to jak już mi się udało mogę już iść?-Zapytałam ale nawet nie czekałam na odpowiedź chwyciłam torbę która leżała obok i pociągnęłam za sobą Jeva.
-Tylko błagam uważajcie!- Krzyknęła za nami mama. Po jakimś czasie zatrzymałam się i rzuciłam torbę na ziemie.
-Co robisz?- Zapytał mnie Jev.
-Musze się przebrać a nie chce wracać do domu więc przebiorę się teraz. Tylko nawet nie próbuj podglądać!-Zagroziłam mu i schowałam się za najbliższym krzakiem. Szybko zdjęłam z siebie ubrania tak że zostałam w samej bieliźnie kiedy zorientowałam się ze nie wzięłam ze sobą torby. Brawo Am naprawdę jak mogłaś o niej zapomnieć.
-Jev?- Zawołałam.
-Nie podglądam! wyczuła byś!- Odkrzyknął, a ja od razu przypomniałam sobie jak pierwszy raz się przy nim przebierałam a on mnie podglądał. To było całkiem zabawne nie wiem jak ale od razu poczułam na sobie jego wzrok i cisnęłam w niego poduszkom potem wszystko skończyło się jedną wielką bitwą na poduszki.
-Nie o to chodzi. Po prostu nie wzięłam torby z ubraniami mógł byś mi ją rzucić?
-Mogę ci ją podać ale to będzie wiązało się z tym że będę musiał na ciebie spojrzeć.- Zaśmiał się.
-Po prostu przynieś torbę!- Powiedziałam a po chwili przede mną pojawił się on. Stałam tak przez chwile przed nim kiedy zorientowałam się że jestem tyko w bieliźnie szybko zabrałam mu torbę i zakryłam się a on tylko się roześmiał i powiedział.
-Nie zakrywaj się wiele razy widziałem cie w samej bieliźnie.- Rzuciłam w niego torbą którą się zakrywałam ale on wykonał sprawny unik, przysunął mnie do siebie i pocałował. Był to pocałunek pełen miłości i namiętności, po czasie jego koszulka znalazła się na ziemi. Z jakiś powodów zawsze gdy wilki mają taką bardziej namiętną chwile zawsze pojawiają się ich kły a uszy się wydłużają a zmysły wyostrzają co jest dość przydatne na przykład w takich chwilach jak ta.
-Ktoś tu idzie!- Odepchnęłam od siebie Jeva i zaczęłam szybko się ubierać. Po chwili byliśmy już gotowi i schowaliśmy się w krzakach. Kilka sekund później pojawił się mój brat z Emmą. Jezu jak ja jej nie lubiłam w sumie to rodzice też jej nie lubili. Jedyna osoba która ja lubi to matka Willa ale ona polubi każdego kogo przyprowadzi mój brat. Najbardziej wnerwia mnie w niej to że jest taką plastikową laleczka i uważa się za lepszą od innych. Nikt nie wie czemu Will wciąż z nią jest. Teraz postanowili się zabawić w moim miejscu! Zawsze przychodziłam tutaj z Jevem wszyscy dobrze to wiedzieli ale on zawsze musi zrobić mi wszystko na złość. Dlaczego chociaż raz nie może mi odpuścić i pozwolić na chwile przyjemności? Ale to jego wybór jak chce może prowadzić ze mną tą wojnę ale nie gwarantuje że skończy się dobrze.
-Am? Co ty knujesz-Zapytał niepewnie Jev.
-Zobaczysz, ale jak dam ci znać zwiewamy stąd najszybciej jak potrafimy ok?- Nic nie odpowiedział tylko skinął głową ja natomiast zamknęłam oczy i tak jak na treningach z mamą skupiłam energie na celu i po chwili poczułam ciepło. Spojrzałam przed siebie i z dumą stwierdziłam że udało mi się podpalić nogawkę od spodni Willa.
-Teraz!- Wybiegliśmy za krzaków i zaczęliśmy uciekać, a w oddali słyszeliśmy krzyk Willa i Emmy, wiedziałam że w domu czeka mnie awantura ale nie żałuję że to zrobiłam
Super rozdział i ta końcówka :3
OdpowiedzUsuńczekam na next <3
jeju ten rozdział mega mi się podoba hahahah i jeszcze Issac awwww nie no kocham ten rodział <3 pisz szybciej następny
OdpowiedzUsuńPiękne. Kiedy next ?
OdpowiedzUsuńNiedługo 😊
UsuńPostaram się napisać go na jutro ale nie obiecuje 😊